piątek, 26 września 2014

Pierwszy zawrót głowy...


Pierwszy dzień na Madagaskarze, pierwszy przejazd ulicami stolicy, pierwsze wrażenia, pierwsze wzruszenia, rozczarowania, pierwszy zachwyt, pierwszy uśmiech, pierwsze łzy, pierwsze pytanie „co ja tu robię?”.

To był trudny dzień. Ja, Justyna i siostra Krystyna wsiadłyśmy do taksówki żeby przedostać się na druga stronę stolicy Madagaskaru- Antananarivo. Uśmiechnięty, czarnoskóry mężczyzna z wąsem zatrzasnął drzwi i ruszyliśmy przed siebie. Nasze głowy kręciły się raz w lewo, raz w prawo, jakby chciały uchwycić każdy mijany szczegół. Co chwile nasze spojrzenia spotykały się by wymienić swoje zdziwienie i niedowierzanie.
Jakie obrazy zostały w mojej głowie? co zrobiło na mnie wrażenie? Co spowodowało zawrót głowy? Jak wygląda stolica Madagaskaru z perspektywy polskiego pasażera taksówki?

Antananarivo to duże, zaniedbane, głośne miasto. Niekończące się korki, kurz i tłumy ludzi.
Ulice przepełnione samochodami. Zarówno tymi, które znamy z Polski jak i starymi, rozwalającymi się autami, powiązanymi na sznurki. Każdy z nich jest zarysowany albo obity, bo mało kto tu przestrzega przepisów. Każdy jeździ jak chce, a nad tym całym zamieszaniem unosi się nieustający dźwięk klaksonów. 
Tłumy ludzi przemieszczają się według własnych zasad. Nikt nie patrzy pod nogi, przecinając drogi przez środek skrzyżowania. 
Po obydwu stronach ulicy kolorowe stragany. Można tu kupić wszystko! Jest żywność- jajka, mięso, owoce i słodycze. Obok stragan z ubraniami, zabawkami oraz sprzętem gospodarstwa domowego. Jest także sprzęt elektroniczny, najnowsze telefony komórkowe samsunga i noki. 
Domy zaniedbane, niektóre się rozpadają, większość bez okien. Zazwyczaj murowane, ale są też te z desek i blachy. Do około dużo śmieci i piachu. Odrzucające, mieszające się zapachy surowego mięsa, ryb i śmieci.
Najsmutniejszym jednak widokiem są dzieci leżące na chodnikach. Brudne, bose nóżki, podarte ubranie, rączki wyciągnięte po pieniądze, duże oczy proszące o pomoc.
Z każdym pokonanym metrem kolejny zawrót głowy, kolejne zdziwienie, kolejne pytania bez odpowiedzi...

Renia




2 komentarze:

  1. Czeka Was dużo pracy.. ale pięknej i wartościowej!
    Pozdrawiamy i życzymy wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Justynko,całe przedszkole trzyma za panią kciuki.Modlimy się za pomyślność wszej misji.Dzieciaki tęsknią ja również (nie wiem czy powinnam się przyznawać:) Jestem przekonana,że pokonacie wszystkie przeciwności - nacie szczere serca pełne miłości a cóż jest ważniejszego ?? :)Proszę koniecznie do nas pisać!!Pozostańmy w kontakcie !!!!Przesyłamy moc pozytywnych buziaków.Całe Przedszkole Drużyna Tygryska ze mną na czele - również RUDĄ :)

    OdpowiedzUsuń